Widzieliśmy różne wnętrza kawalerskie – brutalne, industrialne, kanciaste i kruczoczarne. Tym razem przyciągnęło nas szare mieszkanie w budynku z 400-letnią historią i bardzo ciekawym właścicielem.
Dom prawdziwego stwórcy nigdy nie zachwyca okabogactwo kształtów i odcieni. Tęcza ze wszystkimi swoimi odcieniami i odbiciami kryje się w niedostępnych dla widza głębinach, ale dom w tym przypadku służy jako niezawodna skorupa, w której można się zrelaksować i wyłowić pomysł lub dwa ze swojej wewnętrznej otchłani. Szwedzki fotograf Andreas Ackerup stworzył dla siebie właśnie taki dom.
Wnętrza XVII-wiecznej budowli nie da się nazwaćluksusowy, ani surowy, ani zimny kawaler. To wnętrze przypomina nieco psa domowego. Szary, z rzadkimi żółtymi plamkami, trochę senny, miejscami miękki, z własnym, specjalnym włosiem.
Pies jest wyraźnie rasowy – szare tło jest teraz w apogeummody, kilka obiektów sztuki nowoczesnej i niezbyt nowoczesnej tylko potwierdza wnioski. W odległym kącie widać także ślady odległych przodków – pozostałości czterostuletniego malowidła na ścianie. Oświetla ją bardzo dobrze dobrana lampa stołowa z teksturowanym kloszem.
Wybrane meble są przysadziste i niezwykle wygodne— salon to zdecydowanie ulubione miejsce właścicieli. Tutaj spotyka się z gośćmi, relaksuje i zamyśla. Dwa symetryczne okna wymuszają na nas trzymanie się tej samej zasady w aranżacji.
Jadalnia wymaga częstej obecności gości,i sądząc po ascetycznym wystroju, dom ten odwiedzają osoby bardzo podobne do właściciela – skłonne do zadumy, kontemplacji czystej kartki papieru i głębokich myśli o tym, co wieczne. Skromne wnętrze tylko temu sprzyja: wypolerowana deska na podłodze jako symbol uziemiającej prostoty, biały wykrochmalony obrus – to doskonały powód, aby mówić o odwiecznych wartościach minionego pokolenia, a na górze złota gwiazda . Ogólnie rzecz biorąc, wnętrze jest idealne dla każdej kreatywnej osoby, ponieważ jest to czysta, przeważnie biała płachta, z której można wznieść się na wyżyny stratosfery.