Projektowanie i wystrój

Wnętrzny chaos z petersburskiego studia „TreshVintage” `8211; etk-fashion.com

Co zrobić z czymś, co popadło w ruinę, ale jest drogie?serce ze starymi meblami? Oczywiście, przywróć! Właściciele rodzinnej pracowni „TrashVintage” opowiedzieli nam, jak przekształcają szafy babci i biurka dziadka w wyjątkowe dzieła sztuki. Inna i Yana Kowalczuk pracują jednocześnie nad dwoma projektami: rodzinnym mini-hotelem ProPiter, którego wnętrza są m.in. wykonane w niepowtarzalnym, autorskim stylu oraz pracownia „TrashVintage”, w której murach mama i córka odnawiają stare meble. I nie tylko odnawiają, ale przekształcają stare komody i rozpadające się szafy w dzieła sztuki: jasne, szokujące i w 100% wyjątkowe. Rozmawialiśmy z nimi o ich ulubionych przedmiotach, szukaniu inspiracji i pielęgnacji mebli „babcinych”. Inna i Yana Kowalczuk, studio TreshVintage Studio TreshVintage urodziło się w styczniu 2016 roku. To drugi projekt matki i córki, Inny i Yany Kowalczuk z Petersburga. Głównym kierunkiem pracowni jest renowacja mebli do wnętrz prywatnych i użyteczności publicznej. vk.com/interior_treshvintage, @treshvintage_interior — Opowiedz nam trochę o sobie i swoim studiu. — Jesteśmy rodziną Kowalczuków, matką Inną i córką Yaną, mieszkamy w Petersburgu. Nasze rodzinne studio chaosu wnętrz „TrashVintage” to totalna przebudowa mebli i elementów wyposażenia wnętrz! Ze smutnych i nieszczęśliwych stołów i sof tworzymy dzieła sztuki, z których każdy może stać się dominującym elementem wnętrza, przedmiotem podziwu i zazdrości. — Gdzie to wszystko się zaczęło? Jak wpadłeś na pomysł przeróbki mebli nie tylko dla siebie, ale także dla innych? — Naszym głównym pomysłem jest mini-hotel ProPiter, który otworzyliśmy w 2014 roku. Przerobiliśmy dla niego wiele mebli babci i tak nam się spodobało, że wymyśliliśmy osobny projekt, w ramach którego moglibyśmy odnowić meble dla każdego. Przyciągnęło nas to, że mogliśmy dać meblom drugie życie i wymyślić dla nich inne zastosowanie. Na przykład rower w naszych rękach zamienia się w żyrandol, szafa babci i stół dziadka zamieniają się w sofę, robimy recepcję z kolekcji książek, a stół do jadalni robimy z maszyny do szycia. — Czy pamiętasz pierwsze obiekty, którerobione na zamówienie? — Wszystkie nasze pierwsze prace znajdują się w ProPiterze. Bardzo nie chcieliśmy się żegnać z dobrej jakości szafkami, stołami i szafkami naszej babci. Prawdopodobnie po prostu z potrzeby zachowania pamięci o naszych przodkach zaczęły rodzić się nasze pierwsze arcydzieła. Wśród pionierów „TrashVintage” możemy wyróżnić sofę dla gości w przedpokoju ProPiter, która została zmontowana z szafy mojej babci bez drzwi (drzwi, swoją drogą, stały się zagłówkami łóżek - mamy produkcję bezodpadową) i biurko dziadka. Odpiłowaliśmy nogi stołu mojego dziadka, włożyliśmy blat do szafki i przykryliśmy miękkim materiałem. We wnękach stołu znalazło się miejsce na bibliotekę, a na górze szafki gramofon.— Czy masz jakieś ulubione przedmioty?zrobione przez ciebie? — Każdy przedmiot rodzi się w ferworze kreatywności, wszystkie są jak rodzina. Ale być może każdy z nas nadal ma swojego ulubionego. Dla mojej mamy jest to oczywiście jadalnia w naszym mieszkaniu ProPiter, którą zbierała kawałek po kawałku w całym Petersburgu. Wzięła zabytkowy kredens od babci z Petersburga. Przecięliśmy go na pół, aby stworzyć narożnik kuchenny z miejscem do pracy, miedzianą umywalką zamiast zlewu i górnymi szufladami, w których przechowywane są naczynia. Później w Avito znaleźliśmy osobną ramę Singera i marmurową płytę, połączyliśmy je i otrzymaliśmy stół jadalny. W tym celu specjalnie odrestaurowaliśmy przedrewolucyjne krzesła o niesamowitej urodzie, które znaleźliśmy w ruinach Udelnej. Moją ulubioną jest komoda ze skórzanymi, patchworkowymi szufladami. Kiedy go zabraliśmy, nie można było na niego patrzeć bez łez: nie było klamek, tylko ktoś przykręcił do boku metalową klamkę z sowieckiego okna. Elementy dekoracyjne odpadały, a kolor wyblakł. Ta komoda była jak stary dziadek – już dawno się ze wszystkimi pożegnał, ale udało nam się dać jej nowe życie. Musiałem poświęcić dużo czasu na renowację i dokładnie przemyśleć, jak najlepiej zachować wszystkie szczegóły, ale pomysł na wystrój przyszedł sam. Komodę wykonaliśmy w kolorze zielonym, dopasowanym do koloru obrusu na stole do gry, a na cześć naszego ukochanego Picassa ozdobiliśmy szuflady w stylu kubistycznym. — Jakie rzeczy sprawiały Ci największą trudność w pracy? — Jeśli chodzi o skomplikowaną pracę, teraz mamy lodówkę ZIL, którą chcemy przekształcić w barek lub sofę. Wciąż toczymy na ten temat gorące dyskusje. Wydaje mi się, że razem z nim będziemy cierpieć!— Gdzie zdobyć meble do renowacji iprzerobić? — U nas możesz kupić już odnowione meble z istniejących. Przyjmujemy to w oryginalnej formie na Avito lub Udelnaya. Wielu mieszkańców naszego miasta, przeglądając dacze i mieszkania babci, znajduje niesamowite rzeczy, ale nie wie, co z nimi zrobić, ale my wiemy. Nie da się też ukryć, że część meblowych piękności już leży w śmietniku i jeśli uda nam się je stamtąd wyciągnąć, to zrobimy to. Nie da się przejść obok – serce pęka. Możemy również „TrashVintage” zająć się meblami, które nasi klienci mają na stanie: w tym przypadku po prostu przynoszą je do nas, omawiamy szczegóły zamówienia, a później oddajemy im już przerobione elementy wyposażenia wnętrz. — Opowiedz nam trochę o procesie swojej pracy.— Kiedy meble trafiają do nas, nie zawsze wiemy, co z nimi zrobimy, a one cierpliwie czekają na swój najlepszy moment. Zdarza się też, że mamy już pomysł, ale dużo czasu spędzamy na szukaniu części zestawu słuchawkowego do złożenia zestawu. Przerabiamy meble wyłącznie z materiałów wysokiej jakości, ich wygląd nie ma dla nas znaczenia. Na razie ograniczamy się jedynie do wielkości przerabianych mebli, gdyż obecnie dysponujemy dość skromnym warsztatem. Gdy się rozwiniemy, będziemy mogli podjąć się renowacji wszystkiego. Do renowacji mebli antycznych często stosujemy techniki sztucznego starzenia i decoupage. Mama, jako prawdziwa fanka Gaudiego, uwielbia mozaiki; często można je tutaj znaleźć. Preferuję drewno naturalne, piłowane i wyrzucone na brzeg – nie wychodzę z lasu z pustymi rękami. Dlatego moimi ulubionymi technikami jest malowanie powierzchni drewnianych i postarzanie drewna. — A w waszych mieszkaniach jest coś zrobionegoty meble? — W naszych mieszkaniach oczywiście nie brakuje „Trash Vintage”. Zwłaszcza w mieszkaniu mojej mamy, bo właśnie tam, w jednym z pokoi, mieści się teraz nasza pracownia. W mieszkaniu, w którym mieszkam, wszystko było również przez nas urządzone. Na przykład na komodzie wisi książka „Czarnoksiężnik z krainy Oz”, a na szafie wielka malowana sowa z napisem: „Szafa pełna, nie ma się w co ubrać”. — Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenia nowych przedmiotów? — Wierzymy, że inspiracja kryje się we wszystkim, co nas otacza. Zwłaszcza w Petersburgu! Jest pełen kreatywności, inspiracja unosi się w powietrzu nierozcieńczona. Czasami po prostu wybieramy dzień na spacer, oglądamy budynki, wspinamy się na dachy. Spacery po zatoce, jazda na hulajnodze, dobre wino i dobre towarzystwo pomagają rozbudzić twórczą energię. I ogólnie jesteśmy dwiema rudowłosymi bestiami, które potrafią się spotkać i wymyślić coś niesamowitego dla zabawy, możemy to zrobić z łatwością! W poszukiwaniu bardziej globalnych inspiracji podróżujemy. Koncepcja mini-hotelu narodziła się w Grecji, a kreatywne pomysły czerpaliśmy w zeszłym roku w Barcelonie. W tym roku jedziemy na wycieczkę do Karelii po nowe doświadczenia. — Czy bierzesz pod uwagę historię mebli, które otrzymujesz, czy też tworzysz coś zupełnie nowego z istniejącej bazy? — Meble, które odbieramy, są często antyczne i mają wiele historii. Staramy się pytać właścicieli mebli o wszystko: kto ich używał, gdzie je kupili, czy są jakieś zabawne historie, może nawet zdjęcia. Zawsze też staramy się ustalić, w której fabryce i kiedy dany mebel został wyprodukowany. Wszystko to pomaga nam lepiej zrozumieć charakter krzeseł, szafek, stołów i innych przedmiotów, a co za tym idzie, wybrać odpowiednią renowację i dekorację. Jeśli przedmiot ma długą historię, po prostu nie da się go zignorować, a cały projekt będzie inspirowany tymi historiami! — W jakich wnętrzach znajdują się Wasze meble?kupujący? — „TrashVintage” jest na samym początku swojej drogi: dopiero niedawno zaczęliśmy otrzymywać poważne zamówienia. Naszymi klientami są rodziny, które rozpoczęły remont w swoim mieszkaniu i nie chcą rozstawać się z zarośniętymi meblami. Zmieniamy styl mebli, wymyślamy dla nich różne zastosowania. Są tacy, którzy zwracają się do nas przy urządzaniu nowego domu czy otwieraniu lokalu. Chcą, aby wnętrze zawierało ten sam przedmiot artystyczny, który stanie się dominującym elementem wnętrza, a wszystko wokół nich natychmiast zacznie błyszczeć i błyszczeć. — Jakie masz plany na przyszłość? Czy zamierzacie się później rozwijać, czy chcecie pozostać warsztatem rodzinnym? — Chciałbym oczywiście, żeby TrashVintage nabrał bardziej stabilnego i zrównoważonego charakteru pracy. Marzy nam się duży warsztat i duże ciekawe projekty. Ale jednocześnie wiemy na pewno, że nie chcielibyśmy rozwijać się na skalę przemysłową. „TrashVintage” to produkt bardzo niszowy, elitarny. Nie można go wprowadzać do sprzedaży w hipermarketach meblowych. Będziemy bronić jego wyjątkowości i rodzinnego charakteru, zwłaszcza, że ​​lubimy takie szczere podejście do pracy. Przerabiamy meble i wkładamy w nie cząstkę siebie.

Komentarze

uwagi