W tym materiale porozmawiamy o paryżaniebutik z bursztynem, któremu nasz rosyjski projektant był w stanie dać drugie życie, a nawet przyciągnąć nowych klientów. Uwielbiamy opowiadać o pracy rosyjskich projektantów przy nieruchomościach mieszkalnych. Jednak nie często udaje się podzielić z Wami historią współpracy naszego rodaka z europejskim klientem. Dziś miły wyjątek: projektantka Tatyana Punans opowiedziała o swoim niesamowitym doświadczeniu związanym z projektowaniem butiku z bursztynem w najbardziej romantycznym z miast - Paryżu. Tatyana Punans, projektantka wnętrz
Projektant wnętrz. Dekorator. Artysta.
Urodzony w Moskwie, w rodzinie artystów.
Członek Związku Artystów.
Dyplom Rosyjskiej Akademii Sztuk (2012).
Uczestnik wielu moskiewskich, rosyjskich i międzynarodowych wystaw oraz programów telewizyjnych. Publikacje w magazynach wnętrzarskich. punsdesign.ru
— Galeria Monapassier w obszarze Palais Royal jestmiejsce znane, narodowy skarb Francji, taki plac butików o najróżniejszej treści, często bezużytecznej, ale o znaczeniu kulturowym i historycznym.
Niedawno ukończyłem tam studia jako projektant wnętrzniewielki obiekt - butik z bursztynem o bardzo ciekawej specyfikacji technicznej: wizerunek luksusowego pałacu France w nieco teatralnej, egzaltowanej interpretacji, maksymalna pojemność i najskuteczniejsze możliwości demonstracyjne - 15,5 mkw. m, łatwość montażu i przestrzeń dla sprzedającego.
Było jasne, że konieczne było zrobienie takiego słodyczycukierki, podkreślające energetyczny luksus kolekcji bursztynowej, przyciągające ciekawskich już z daleka świecącą ciepłym światłem witryną ekspozycyjną. Ciągle w mojej głowie pojawiała się pozytywka, obita ciemnym aksamitem ze złoceniami i błyszcząca haftowanymi perłami.
Muszę przyznać, że lokal nie był nowy.Istniał już sklep o tej samej nazwie, absolutnie bezosobowy i niezbyt wygodny pod względem funkcjonalności. Zadanie było ciekawe, ale problemy i trudności nie trwały długo. Przede wszystkim chciałem uratować nieszczęsnych, zawsze marznących sprzedawców. W wilgotnym paryskim klimacie szanse na utrzymanie ciepła są niewielkie, jeśli pomieszczenie nie zostanie ogrzane. Pierwsze co mi przyszło na myśl to ciepła podłoga.
Ponieważ podłoga jest ciepła, to płytki, historycznie połączonez chodnika za oknem. Od razu przypomniała mi się portugalska fabryka Top Cer, z której produktów bardzo aktywnie korzystam w Moskwie. Co ciekawe, mój wzrok od razu padł na kolekcję paryską. Potem rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania sprzedawcy. A to było nie do pomyślenia i niezrozumiałe! Rynek we Francji jest mały i konserwatywny, jest na nim niewielu „obcokrajowców”. W Moskwie bardzo trudno jest znaleźć znane fabryki. Znalazłem płytki w jakimś odległym podmiejskim magazynie.
Tapeta z niemieckiej fabryki Paravox dotarła bez problemów,w Paryżu też ich nie było. Meble, spełniające profesjonalne wymagania, elementy i detale, zostały zamówione według rysunków na Litwie i należy podkreślić, że są doskonałej jakości. Styl mebli został zebrany z głównych klasycznych cytatów.
Centralny duży żyrandol teatralny jestFoscarini Caboche w kolorze bursztynowym. Od dawna uwielbiam tę kolekcję, zachowuje się bez zarzutu w każdym wnętrzu, dobrze się błyszczy i jest bardzo przyjemna dla oka - czy to żółta, czy przezroczysta. Kolor, przezroczystość i kształt bardzo kojarzą się z bursztynem. Lampę widać z dużej odległości w miarę zbliżania się, a wieczorem pełni rolę swoistej latarni, magnesu, który przyciąga nawet przypadkowych przechodniów.
Następny był skórzany fotel dla czekających na swojeDam ci towarzyszy. Został natychmiast zakupiony w bezimiennym salonie vintage niedaleko Bastii. Planowanych luster nie udało się znaleźć na salonach Paryża, ale z pomocą przyszedł pchli targ.
Najzabawniejsza historia związana jest z kawąstolik, który powinien stać obok lustra i fotela. Ten od razu odnalazł się w banku moich wspomnień, jest to amerykańska fabryka Jonathan Charles, a stół nazywa się Eglomise. Ponieważ jest mały, trzeba go było przewieźć z Moskwy samolotem, ponieważ okazało się to najłatwiejsze.
Pomimo wszystkich przygód było bardzo przyjemniepracować w cieniu paryskich platanów, przy światłach Rue de Rivoli, pracować z tak wyrozumiałymi, inteligentnymi klientami! Każdy projektant może o tym tylko marzyć. Prace trwały nieco ponad trzy miesiące, wszyscy byli zadowoleni, a nawet mówią, że chętnych było znacznie więcej!