Brytyjczycy są szczęśliwymi posiadaczami nie tylko tych najbardziejpiękne ogrody, ale także najmniejsze domy w Europie Zachodniej. Postanowiliśmy sprawdzić, jak Brytyjczycy potrafią mądrze wykorzystać każdy metr i wybraliśmy trzy z najpiękniejszych i najbardziej ergonomicznych domów na małej powierzchni, wybudowanych lub wyremontowanych na przestrzeni ostatnich kilku lat. W tym artykule znajdują się wszystkie szczegóły Królewskie Towarzystwo Architektów Brytyjskich (RIBA) wydało sensacyjne oświadczenie: w Anglii budowane są najmniejsze domy w Europie Zachodniej. Średnia powierzchnia dla trzyosobowej rodziny wynosi 85 metrów kwadratowych. Dla porównania: w Holandii liczba ta wynosi 115 metrów kwadratowych, a w Danii – 137. Architekci dzielą się na dwa obozy. Niektórzy uważają, że Brytyjczycy poniżają ich godność i krytykują rząd za wysokie podatki od nieruchomości. Niektórzy wręcz przeciwnie, dostrzegają w nowym trendzie wiele zalet, które będą pchać rozwój zarówno technologii budowlanych, jak i architektury i designu w ogóle. Ric Frankland, studio Dwelle.ings, Manchester: — Na kryzys, brak funduszy i całą resztę możemy narzekać, ile chcemy. Ale można spojrzeć na ten proces inaczej. Porównuję nasze maleńkie domki do nowoczesnych silników samochodowych: najlepszą i najpotężniejszą technologię trzeba zmieścić na najmniejszej przestrzeni i tak, żeby działała o rząd wielkości lepiej niż dotychczas. Spójrzcie, nowoczesne małe domy zużywają minimum energii, kosztują właścicieli o połowę mniej, pozwalają na zastosowanie „zielonych technologii”, a co najważniejsze, zmuszają projektantów do myślenia o jak najbardziej efektywnym wykorzystaniu każdego użytecznego centymetra. mieszkanie.co.ukprojekt mieszkania, 45 mkw.projekt mieszkania, 45 mkw.Typowy angielski projekt mikrodomu toprzestrzeń o otwartym planie lub środowisku naturalnym, maksymalizująca światło i powietrze poprzez duże okna, zwykle o nietypowym i wydajnym projekcie, który procentuje znacznymi oszczędnościami na rachunkach za media - nawet do 80 procent w porównaniu z tradycyjnym domem. Klin po klinie:Najwęższy dom w Londynie Sąsiedzi w Clapham, dzielnicy w południowo-zachodnim Londynie, nazywają go domem klinowym. Łącznie 69 metrów kwadratowych powierzchni całkowitej. Przydatny - półtora raza mniej niż w jakimkolwiek zwykłym domu, bo ten dom jest jednym z najwęższych w Europie. Szerokość zaledwie 2,4 metra. W domu mieszkają trzy osoby: Tom i Sara Tidbury oraz ich kot Arnold.Dom mieści się w zabytkowej kamienicy,„chroniony” obszar Londynu. Elewacja zewnętrzna od strony ulicy musi pozostać niezmieniona. Natomiast dach dwuspadowy pozwala na wydłużenie i wydłużenie domu w stronę patio i ogrodu. Co ostatecznie zrobiono.Tom i Sarah Tidbury, właściciele:— Goście, którzy przychodzą do naszego domu po raz pierwszy, zawsze są zaskoczeni, jaki jest naprawdę duży i pojemny. Z zewnątrz wygląda to tak, jakbyśmy naprawdę mieszkali w pudełku po butach. Ale nie jest to do końca prawdą, jak widać.Tom i Sarah kupili dom w 2009 roku.To była ich pierwsza nieruchomość, brakowało pieniędzy, a Clapham było miejscem, gdzie byli wszyscy ich przyjaciele i ulubione bary. Krótko mówiąc, kupili jedyny dom, na jaki było ich stać, tam, gdzie chcieli mieszkać, i postanowili zamienić go w dom swoich marzeń. Aby to zrobić, Tom zwrócił się do szkolnego przyjaciela, który do tego czasu stał się odnoszącym sukcesy architektem. Znajomy zaproponował przebudowę domu w kierunku ogrodu, znacznie go poszerzając i wydłużając, ale bez zmiany układu elewacji, gdyż jest to zabronione przez prawo. W rezultacie Tom i Sarah faktycznie mieli dodatkowy pokój na każdym z trzech pięter.Postanowiono zamienić pierwszy w ogólny kompleksowymajdan. Teraz drzwi wejściowe prowadzą bezpośrednio do salonu, który otwiera się na kuchnię i jadalnię. Przed drzwiami znajduje się mały przedpokój z półkami do przechowywania sięgającymi od podłogi do sufitu. Na drugim końcu znajdują się szklane drzwi prowadzące do ogrodu. Dzięki takiemu rozwiązaniu w domu zawsze jest dużo światła, nawet w najbardziej ponure i mgliste dni.Na kolejnym piętrze znajduje się pralnia z kotłownią orazsypialnia gościnna. Główny pokój pana znajduje się pod samym dachem. A teraz jest w nim wystarczająco dużo miejsca na zwykłe podwójne łóżko, które wcześniej tu nie pasowało. Teraz jest nawet mała szafa - wykonana jednak na zamówienie ze sklejki meblowej - i pełna łazienka. Stromy dach przypominający stok narciarski(tak to nazywają Tom i Sarah), pozostawia dużo miejsca w narożnikach na systemy przechowywania. Dzięki oknom na poddaszu klatka schodowa stała się jasna i przez to sprawia wrażenie bardziej przestronnej niż jest w rzeczywistości. Tom i Sarah pamiętają, że kiedy go kupowali, nie uważali tego domu za stały dom. Ale od sześciu lat żyją tam tak wygodnie i szczęśliwie, że nawet nie pomyślały o przeprowadzce – jest to dla nich bardzo wygodne. Dom kosztował 430 tysięcy funtów szterlingów. Naprawa kosztowała kolejne 90 tys. Teraz pośrednicy w obrocie nieruchomościami wyceniają dom na około 800-850 tysięcy funtów. Milionowy dom 62 metry kwadratowe w Hackney,robotniczej dzielnicy londyńskiego East Endu, kosztowała swoich właścicieli w 2006 roku 275 000 funtów. Odbudowa i naprawy pochłonęły kolejne 80 000 funtów i sześć miesięcy pracy. Teraz koszt domu szacuje się na około milion. Ale właściciele nie zamierzają się z nim rozstać. Dom, przebudowany przez młodego architekta dla swojej rodziny, stał się znakiem rozpoznawczym jego biura architektonicznego – reklamą z cegły, szkła i metalu.Anglicy mają takie powiedzenie:„Zdobądź dom, znajdź dziewczynę”. W przypadku architekta George'a Bradleya stało się to dosłownie. W dniu, w którym przeprowadził się do ciemnego, ciasnego domu w centrum Hackney, spotkał na ulicy śliczną Dunkę, Helen, która szukała noclegu w pobliżu. W rezultacie została jego żoną, a następnie matką ich córki Ilarii.George Bradley, architekt Bradley Van DerStraeten: — Mój agent wyśmiał mnie, gdy ogłosiłem budżet, jaki zamierzam przeznaczyć na zakup. Dali mi dom bez targowania się - każdemu wydawało się to takie straszne. Ale już wtedy spojrzałem na niego oczami architekta. I zdecydowałem, że za takie pieniądze to właściwie kradzież. Szybko uścisnęliśmy sobie dłonie. b-vds.co.ukNieco wcześniej George poznał kogoś takiego jak on,młody architekt Ewald Van der Straeten, zmęczony pracą w dużych firmach. Obaj chcieli zrobić coś niezwykłego, ale bliskiego potrzebom zwykłych ludzi. I postanowili zacząć od siebie, a raczej od George'a. Planowanie i zbieranie funduszy trwało trzy lata. Tak naprawdę dom nie miał żadnych zalet poza piwnicą wyłożoną granitem i ceglaną fasadą. Na dwóch niższych piętrach znajdują się dwa maleńkie pokoje oraz ciemna sypialnia ukryta pod okapem dachu w pobliżu dachu. Wszędzie były drzwi, a w samym rogu znajdowały się niewygodne kręcone schody. Aby zaoszczędzić pieniądze, postanowili zrobić wszystko sami: Helen była zainteresowana próbą, a George i Ewald postanowili zdobyć bezcenne doświadczenie budowlane, ważne w ich zawodzie.Głównym materiałem wewnętrznym jest drewno.Schody musiały teraz przebiegać przez środek, aby poszerzone drzwi mogły stworzyć wrażenie przestronności i otwartych układów. Na podłodze zastosowali konstrukcyjne deski dębowe, które obrobili własnymi rękami. Zwykłe drzwi wejściowe zastąpiono wyższymi, przeszklonymi matowym szkłem, a nad nimi umieszczono ogromne, półścienne okno balkonowe, znacząco dodając światła i przestrzeni.Zaprojektowane i wykonane z tej samej sklejkikuchnia. Jedynie blat został zamówiony na specjalne zamówienie. Wykonany jest z Corianu – sztucznego kamienia i nadaje ich wytworom drogi i stylowy wygląd. Sekretne i oczywiste szafy i schowki ukryte są w całym domu - ukryte pod stopniami schodów, pomiędzy połaciami dachu i zajmują wąskie i długie przegrody.Każdy element jest idealnie dopasowany pod względem kształtu irozmiar, dlatego systemy przechowywania nie różnią się od zwykłej ściany lub otworu. Dzięki temu dom wydaje się większy niż jest w rzeczywistości i znacznie wygodniejszy niż przed interwencją zespołu.Domek Konopny w Irlandii Północnej 2008rocznie ten domek kosztował właściciela zaledwie 100 tysięcy funtów: według angielskich standardów prawie za darmo - główne remonty większości londyńskich mieszkań kosztują znacznie więcej. Od strony drogi dom niczym nie różni się od starych wiejskich domów, choć jest to typowa przebudowa. Ale nie proste. Autor projektu, szkocki architekt Tom Wooley, jest członkiem Królewskiej Akademii Architektury, profesorem Uniwersytetu Szkocji i laureatem wszystkich możliwych europejskich nagród architektonicznych. Projekt powstał dla 90-letniego klienta, który chciał spędzić resztę życia w zgodzie z naturą. Nic dziwnego, że dom do dziś pozostaje jednym z symboli brytyjskiego „zielonego” budownictwa. 70 m2 powierzchni całkowitej, w tymtarasy zewnętrzne, zbudowane w całości z materiałów naturalnych. Dom stoi pośrodku gaju jabłoniowego, nad brzegiem szybkiej irlandzkiej rzeki Ballynahinch, która słynie z doskonałych połowów łososia. Tom Wooley, Rachel Bevan Architekci:„To była nasza pierwsza próba znalezienia sposobu na budowę niskoemisyjnych, energooszczędnych domów przy użyciu wyłącznie naturalnych materiałów, niedrogiej i prostej konstrukcji. Doświadczenie, które wtedy zdobyliśmy, wykorzystujemy w firmie do dziś. Mieszanka konopi i wapna, którą zastosowaliśmy w budownictwie, stała się niezwykle udanym rozwiązaniem technologicznym. bevanarchitects.comSzkielet budynku wykonany jest z drewna świerkowego, dachpokryty darnią i materiałem izolacyjnym na bazie wełny owczej o grubości 350 mm, ściany wykonane są z płyt konopno-wapiennych. Okazało się, że jest to niesamowity materiał o wyjątkowych właściwościach dźwiękochłonnych i termoizolacyjnych. Konstrukcja z jednej strony zamknięta jest w niej niczym kokon, a z drugiej umożliwia przepływ powietrza.Wooley przysięga, że w trakcie budowy nie byłoNie użyto ani grama plastiku – wyłącznie lokalne, odnawialne materiały. Klimat w Irlandii jest trudny - lata są krótkie i dość zimne, a poza sezonem panuje bardzo duża wilgotność i wieją silne, chłodne wiatry. Ale chata konopna nie jest odporna na takie testy, mimo dużych okien w południowej części budynku i w dachu oraz braku centralnego ogrzewania. Baterie zastępuje tam zwykły piecyk garnkowy i nawet zimą wystarczy – ściany doskonale zatrzymują ciepło.Życie w takiej przestrzeni jest nie tylko całkowiciewygodne, tanie, ale także dobre dla zdrowia. Od dwóch lat domek jest wynajmowany miłośnikom ekoturystyki i wędkarstwa. Przychodzą głównie z rodzinami. Brytyjczycy uważają, że mieszkanie w takim domu pomaga dzieciom poczuć bliskość natury i uczy przydatnych na wsi umiejętności, takich jak rozpalanie pieca, zbieranie i suszenie jabłek itp. Ci, którzy odważą się pojechać na rowerze lub dojść do domku, otrzymują duże zniżki.